Śledztwo posłów PO ujawniło gigantyczną patologię w KPRM
Już wiadomo, dlaczego urzędnicy w kancelarii premiera tak bali się kontroli poselskiej. Posłowie Jacek Protas, Monika Wielichowska i Marek Sowa nie dali się zwieść. 17 grudnia zmusili wreszcie KPRM do wyjaśnień w sprawie krańcowo nieuczciwego rozdziału pieniędzy z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Dokumenty świadczą, że pieniądze rozdzielono bez żadnych merytorycznych kryteriów. Wyłącznie według legitymacji partyjnej samorządowców.
Kontrola miała się odbyć 11 grudnia, ale urzędnicy wpadli w panikę i zasłaniając się pandemią, przesunęli ją na kolejny tydzień. Gdy posłowie PO zjawili się po raz drugi w KPRM, nie było tam jednak nikogo chętnego do wyjaśnień. Być może liczono na to, że parlamentarzyści się zniechęcą. Ale przyszli po raz trzeci. Następnego dnia. Wtedy już kancelaria nie miała czym się zasłaniać. Nie dziwi, że chciała, by zasady rozdziału pieniędzy pozostały tajemnicą. Okazuje się bowiem, że w tym procederze wszystko było fikcją. Komisja składała się z 9 członków, ale mogła obradować nawet w… dwie osoby. Mogła, ale nigdy się nie zebrała. Nie oceniła też de facto żadnego z wniosków – zrobili to za nich bliżej nieokreśleni urzędnicy KPRM. Członkowie komisji dostali jedynie mail z informacją o dokonanym wcześniej wyborze i prośbą o oddanie głosów. – Na zapoznanie się z nimi mieli dobę, ale niektórzy z nich już po 6 minutach odesłali swoje stanowisko. Proszę mi powiedzieć, jak to możliwe, by zapoznać się z każdym z ponad 10 tys. wniosków w 24 godziny? Nawet nie pytam, jak to jest możliwe w 6 minut! – mówi Jacek Protas, szef Sekretariatu Samorządowego Platformy Obywatelskiej.
Ponad 50 proc. polskich gmin nie otrzymało nawet złotówki z funduszu, choć do rozdysponowania było aż 4,35 mld zł. – Samorządowcy skupieni wokół Sekretariatu Samorządowego Platformy Obywatelskiej organizują się, bo taka malwersacja nie może ujść tej władzy płazem. Zwłaszcza w pandemii, gdy na wszystko brakuje pieniędzy. PiS liczy na to, że Polaków nie zainteresuje problem takiego czy innego podziału pieniędzy dla samorządów. Myli się. Polacy dowiedzą się od nas, komu zawdzięczają brak remontu drogi czy brak wystarczającej liczby karetek pogotowia. Dowiedzą się, że to im ukradziono pieniądze na rozwój ich małych ojczyzn. Nie odpuścimy, bo to nie były prywatne miliardy pana Morawieckiego, żeby mógł nimi „po uważaniu” obdarowywać swoich politycznych stronników – podkreśla Jacek Protas.
Równolegle do prowadzonego śledztwa w KPRM posłowie złożyli wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli (POBIERZ WNIOSEK)